Pizza & love
Giuseppe Milo i Grzegorz Wujkowski: Włoch i Polak, brunet i blondyn – mimo że tyle ich różni i dzielą ich tysiące kilometrów, mają coś wspólnego. To miłość do… pizzy! Poznajcie włoskiego pizzaiolo w Polsce i polskiego pizzaiolo we Włoszech!
„Zacząłem swoją przygodę z mąką już w wieku 7 lat. Zamiłowanie do ciast i pieczenia zawdzięczam babci, z którą wypiekałem chleb i pizzę w starym piecu opalanym drewnem. Tuż po zakończeniu szkoły wyjechałem z mojej rodzinnej miejscowości na obrzeżach Kampanii do Mediolanu, gdzie pod okiem najlepszych piekarzy poznawałem coraz więcej tajników sztuki pieczenia. Po niespełna 20 latach pełnych pasji i kulinarnej podróży otworzyłem lokal, by dzielić się z Wami plonami swojego rzemiosła”. – Tak pisze o sobie Giuseppe Milo na karcie menu swojej pizzerii „Pizzeria Milo” w Warszawie. Poznajmy go jednak lepiej.
Kiedy przyjechałeś pierwszy raz do Polski?
Giuseppe: Pierwszy raz do Polski przyjechałem w 2006 r., ale od pięciu lat jestem tu na stałe.
Jak poznałeś Polskę i gdzie byłeś, kiedy przyjechałeś tu po raz pierwszy?
Giuseppe: Polskę poznałem dzięki mojemu koledze, a pierwszy raz byłem tu w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Co ci się najbardziej spodobało w Polsce?
Giuseppe: Co mi się najbardziej spodobało? Piękne dziewczyny o blond włosach (śmiech).
Jakie jest twoje ulubione polskie danie?
Giuseppe: Moje ulubione danie to pierogi z mięsem.
Jak to się stało, że postanowiłeś otworzyć własną pizzerię w Polsce?
Giuseppe: Otworzyłem pizzerię, kiedy zobaczyłem, że zrobiona przeze mnie pizza smakuje większości Polaków. Oczywiście są wyjątki.
Pizza z ananasem to podobno koszmar włoskich pizzaioli przebywających za granicą. Czy kiedyś zdarzyło ci się zrobić na życzenie klienta właśnie taką pizzę?
Giuseppe: Niestety tak.
Jaką pizzę najbardziej lubią Polacy?
Giuseppe: Polacy najbardziej lubią pizzę z dużą ilością wędlin takich jak salami czy szynka.
Umiesz mówić po polsku?
Giuseppe: Tylko trochę.
Co chciałbyś powiedzieć czytelnikom poloniatomy.pl?
Giuseppe: Chciałbym im powiedzieć, że jeżeli będą w Warszawie, to zapraszam ich do mojej pizzerii, aby spróbowali prawdziwej neapolitańskiej pizzy wypiekanej w oryginalnym piecu opalanym drewnem.
Grzegorz przyjechał po raz pierwszy do Włoch w celach zarobkowych. Znalazł pracę w Rzymie, pomagał w restauracji, ale to, co wyglądało na zwykłą pracę, okazało się talentem – talentem do pieczenia. Wtedy zdecydował się otworzyć pizzerię „La Panuozzeria Salernitana” w niewielkim miasteczku na północ od Rzymu – Campagnano di Roma. Jak to się stało? Pojechałam tam, by wysłuchać jego historii i poznać smak pysznej, świeżej pizzy neapolitańskiej. Grzegorz przywitał mnie serdecznym uśmiechem i gorąca pizza margheritą, której zapachowi i smakowi nie dało się oprzeć.
Od kiedy jesteś we Włoszech?
Grzegorz: We Włoszech jestem już od 25 lat.
Gdzie byłeś pierwszy raz?
Grzegorz: W Rzymie, a dokładniej w dzielnicy La Giustiniana.
Co przyciągnęło Cię do Włoch?
Grzegorz: Szukałem pracy. Od razu ją znalazłem w restauracji „Antica Osteria da Pietro”, gdzie wykonywałem różne czynności: zaczynałem, myjąc talerze, potem pomagałem w kuchni, byłem kelnerem i tak dalej…
Czyli nie od początku potrafiłeś gotować?
Grzegorz: Nie, nie umiałem gotować. Zawsze lubiłem to robić, ale to było bardziej dla siebie, dla rodziny i przyjaciół. Kiedy przyjechałem tutaj, dużo się nauczyłem i okazało się, że mam talent!
Co najbardziej ci się spodobało we Włoszech?
Grzegorz: We Włoszech spodobało mi się to, że jest dużo słońca, dobrze się je i się doskonale odpoczywa nad morzem.
Pizzę z ananasem ktoś zamawiał?
Grzegorz: Nie, to zabronione, mam to napisane na zewnątrz mojego lokalu. Wszystkie pizze ze wszystkim, ale nie z ananasem (śmieje się).
Gdzie nauczyłeś się mówić po włosku?
Grzegorz: We Włoszech. Kiedy tu przyjechałem, nie potrafiłem powiedzieć nic oprócz „buongiorno”, „grazie” i „per cortesia”.
Gdzie się nauczyłeś robić neapolitańską pizzę?
Grzegorz: Bardzo lubię Campanię i dania tego regionu, więc często tam jeździłem i podglądałem, ale pizzę nauczyłem się robić dzięki mojemu wspólnikowi.
Jaką pizzę najbardziej lubią Włosi?
Grzegorz: Margheritę. Bije wszystkie pizze. A zaraz potem regina margherita, która jest jak zwykła margherita, ale z mozzarellą z mleka bawołu.
Co lubisz jeść? Wolisz polskie czy włoskie jedzenie?
Grzegorz: Wszystko. Wolę jednak włoską dietę, bo przy gorącym klimacie trudno strawić polskie jedzenie. Z polskich dań najbardziej lubię kluski śląskie z gulaszem i sałatką z kapusty kiszonej.
Czy w Twojej pizzerii można również skosztować polskich przysmaków?
Grzegorz: Tak, czasem na zamówienie robimy pączki i drożdżówki. W przyszłości – mam nadzieję – będą również nasze tradycyjne pierogi.
Co chciałbyś powiedzieć czytelnikom poloniatomy.pl?
Grzegorz: Że zapraszam ich tutaj gorąco, by przyszli spróbować panuozzo, typowej kanapki neapolitańskiej z różnymi nadzieniami oraz pizzy zrobionej przez Polaka.
Bardzo dziękuję Giuseppe i Grzegorzowi za to, że zgodzili się opowiedzieć mi o swojej miłości do pizzy i o ich polsko-włoskiej przygodzie. Jeśli chcielibyście poznać osobiście ich specjały, zapraszam do:
„Milo Pizza Napoletana” przy Skwerze Kardynała Stefana Wyszyńskiego 1 w Warszawie i do „Panuozzeria Salernitana” przy Via Sandro Penna w Campagnano di Roma.
Sofia Di Ascenzi
Lubisz portal polonijny POLONIA TO MY? Dziękujemy!
Polub też nasz fanpage na Facebooku i udostępnij posty.
Powiedz o nas znajomym; jesteśmy też na Instagramie!