Articolo disponibile anche in italiano.

Mieszczący się przy Via delle Botteghe Oscure w Rzymie kościół Św. Stanisława Biskupa i Męczennika jest najstarszym „świadkiem” Polonii we Włoszech. Jest to tak naprawdę jedyny prawdziwy polski kościół w Wiecznym Mieście, a jego korzenie sięgają XVI wieku.

Zdjęcie: Jan Rzepka

Powstanie polskiego kościoła w Rzymie zawdzięczamy kardynałowi Stanisławowi Hozjuszowi; to na jego prośbę podczas roku jubileuszowego 1575 Papież Grzegorz XIII przeznaczył na budowę polskiego kościoła świątynię pw. S. Salvatore Dei Pensili (zbudowaną na fundamentach rzymskiego teatru), gdyż zostało zauważone, że Polacy, jako jedyni wśród licznych narodów w Wiecznym Mieście, nie mieli żadnego miejsca, w którym mogliby znaleźć wsparcie. Kardynał Hozjusz oficjalnie przejął świątynię 6 grudnia 1578 roku, po czym zaczęła się odbudowa budynku prawie od fundamentów, dlatego że był on w dość złym stanie i wymagał natychmiastowego remontu, a fundusze przeznaczyli wówczas para królewska – Anna Jagiellonka i Stefan Batory – oraz rody magnackie. Niestety kardynał zmarł przed zakończeniem remontu i po jego śmierci dzieła dokończył jego sekretarz, ks. inf. Stanisław Reszka. W 1591 roku świątynię konserwował kard. Jerzy Radziwiłł, a przy kościele powstało hospicjum wspierające polskich pielgrzymów i studentów.

Obecny wygląd kościół uzyskał w 1757 roku. Wystrój świątyni pochodzi natomiast z czasów panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, a jego herb Ciołek został umieszczony tuż nad prezbiterium. Po rozbiorach Polski nadeszły trudne czasy dla kościoła Polskiego; wszystko zaczęło się od zajęcia Rzymu przez Napoleona Bonapartego, który zakwaterował w hospicjum wojsko, wyrzucając przy tym mieszkańców. Po kongresie wiedeńskim oba budynki zostały przejęte przez cara Rosji, który zamienił kościół na cerkiew prawosławną i sprzedał większość wartościowych przedmiotów należących przedtem do kościoła. Dopiero dzięki biskupowi Adamowi Stefanowi Sapieże w 1920 roku zrujnowany wówczas kościół odzyskali Polacy. Został zarządzony natychmiastowy remont, który przerwała II wojna światowa. Ostatecznie remont ukończono w 1991 roku, a na obecną chwilę kościół i hospicjum w formie hotelu stanowią centralę duszpasterstwa polskiego w Rzymie.

Dzięki możliwości przeprowadzenia wywiadu z obecnym rektorem, księdzem Pawłem Ptasznikiem, który znalazł się w Rzymie, by kontynuować studia oraz przyjął „propozycję związaną z bardzo pięknym doświadczeniem bliskiej współpracy z Janem Pawlem II”, miałam możliwość dowiedzieć się więcej o współczesnych, jak i tych dawnych losach kościoła.

W jaki sposób Kościół gromadzi wokół siebie i łączy Polaków?

Ks. Paweł Ptasznik: Kościół gromadzi wiernych, więc Kościół Św. Stanisława jest centrum duszpasterskim dla całej diecezji rzymskiej, dla Polonii włoskiej znajdującej się w Rzymie. Organizacyjnie duszpasterstwo narodowe, czyli w tym wypadku Polskie, jest misją cum cura animarum, czyli to jest rodzaj parafii personalnej, np. w Ameryce czy w Anglii nazywa się to wprost parafią personalną, we Włoszech nie ma czegoś takiego. Misja cum cura animarum ma właściwie ta samą strukturę, tzn. funkcjonuje ona jako parafia bez terytorium, więc sprawujemy tu wszystkie sakramenty, począwszy od chrztu po bierzmowanie i małżeństwo, mamy nawet wszystkie księgi parafialne jak każda parafia. Jest to miejsce centralne. Istnieją jeszcze inne placówki, tak zwane wicekapelanie: jedna w Ostii i druga u księży redemptorystów na Merulanie, gdzie też są wspólnoty polskie, a oprócz tego w różnych innych kościołach są sprawowane msze święte po polsku, więc jest to po prostu parafia, do której przychodzą wierni. Poza tymi duszpasterskimi okolicznościami, jak właśnie coniedzielne msze święte, w tygodniu również są msze święte, nabożeństwa, katecheza dla dzieci czy dla młodzieży przed bierzmowaniem. Staramy się też w jakiś sposób promować kulturę polską, więc wszystkie wydarzenia kulturalne, jeśli da się je zorganizować, odbywają się tutaj. To też ściąga w jakiś sposób Polaków, którzy są nimi zainteresowani i nie tylko Polaków, ale i też Włochów, zwłaszcza żony czy mężów w rodzinach polsko-włoskich, którzy też uczestniczą w naszym życiu parafialnym.

Jako jedyny kościół polski w Rzymie, w jaki sposób wspieracie Polonię w Wiecznym Mieście?

Zdjęcie: Jan Rzepka

Ks. Paweł Ptasznik: Poza opieką duszpasterską, staramy się też pomagać w inny sposób: są organizowane poradnie, np. poradnia rodzinna, ostatnio też została zainicjowana poradnia w sprawach socjalnych, co znaczy, że można się u nas dowiedzieć, jak załatwiać wszystkie sprawy związane z zatrudnieniem czy z opieką medyczną. Od czasu do czasu organizujemy również badania, np. badania poziomu cukru. Zapraszamy również różnych lekarzy z ośrodków włoskich, którzy potem proponują ewentualne leczenie, jeśli to jest konieczne.
Dużym przedsięwzięciem jest zainicjowana w 2009 roku szkoła polska – szkoła uzupełniająca dla dzieci, które normalnie chodzą do włoskiej szkoły, które spotykają się w sobotę i uczą się na poziomie szkoły podstawowej polskiej w poszczególnych klasach języka polskiego, historii, geografii, wiedzy o Polsce, jest też katecheza przy tej okazji.
Oprócz tego prowadzimy również pomoc charytatywną. Bezdomni, którzy mają taką potrzebę, każdego dnia o 10 mogą przyjść i otrzymać posiłek – w tym momencie jedynie na wynos. Przygotowujemy kanapki i oni z tego korzystają. Oprócz tego, jeśli chodzi o działalność charytatywną, potrzebujący za naszym pośrednictwem mogą skorzystać z pomocy jałmużnika papieskiego.

Czy według Księdza dzisiejsza młodzież zbiera się wokół kościoła?

Ks. Paweł Ptasznik: To jest trudne pytanie. Myślę, że młodzież ma potrzebę kościoła i zbiera się, ale w naszym przypadku jest to utrudnione lokalizacją. Nasz kościół znajduje się w centrum miasta, a właściwie wszyscy mieszkają w dużej odległości, więc zorganizowania jakiegokolwiek spotkania wiąże się z podróżą. Dziś sytuacja jest taka, że młodzi ludzie, zwłaszcza ci, którzy nie są dorośli i sami nie mogą się poruszać, musieliby skorzystać z pomocy swoich rodziców, co z kolej jest dużym utrudnieniem dla nich. Natomiast młodzież korzysta z mszy świętej, spowiedzi, jest przygotowanie do bierzmowania. W tym momencie te grupy są coraz mniejsze, myślę, że to jest spowodowane też tym, że sporo Polaków, zwłaszcza młodych ludzi, którzy mają przed sobą perspektywy, po prostu opuszczają Włochy i wyjeżdżają na stałe do Polski. Sporo młodych ludzi, którzy ukończyli tutaj szkoły średnie, w tym momencie wyjeżdża na studia do Polski, co jest dobrym zjawiskiem, jeśli chodzi o Polskę i tych młodych ludzi, ale my – jako duszpasterstwo włoskie – w taki sposób ich tracimy. Z kolej mamy duszpasterstwo studentów, którzy przyjeżdżają tutaj na wymiany Erasmusa czy inne i niektórzy studiują tutaj na stałe, jedni mieszkają ze swoimi rodzinami w Rzymie, inni przyjechali z Polski ze względu na studia. Staramy się z nimi spotykać. Są też inne formy zaangażowania młodzieży jak np. zespół taneczny. Generalnie są tu ludzie nieco starsi, młodych jest mniej, ale bywają.

Jaki wpływ na kościół miały wizyty papieży?

Ks. Paweł Ptasznik: W historii naszego kościoła wielu papieży przychodziło do tego kościoła po to, żeby się modlić w różnych okolicznościach historycznych. My najchętniej wspominamy wizyty Jana Pawła II, które miały miejsce w 1979, 1992 i 2000 roku i to były wspaniałe wydarzenia dla naszej wspólnoty i dla samego kościoła, wielki zaszczyt duchowy dla wszystkich, którzy mieli możliwość uczestniczyć w tych spotkaniach. Papież Benedykt też miał być u nas, ale nie zdążył, bo wcześnie zrezygnował, natomiast papież Franciszek był u nas zaraz po kanonizacji Jana Pawła II – to była też wyjątkowa okoliczność, bo wiązała się z dziękczynieniem za cały pontyfikat Jana Pawła II. Myślę, że to spotkanie z Papieżem też pozostawiło wiele w sercach wszystkich wiernych, którzy pewnie mieli możliwość się z nim spotkać nie tylko w kościele, ale również w tej sali. To były spotkania bardzo ciepłe, rodzinne. Ojciec święty starał się każdego dostrzec i przekazywać to, z czym przyszedł, czyli Chrystusa.

Jak Ksiądz się znalazł w Rzymie? Kiedy Ksiądz przyjechał do Rzymu? Dlaczego?

Ks. Paweł Ptasznik: W przypadku księdza to wiąże się zazwyczaj z decyzją biskupa diecezji, do której dany ksiądz należy. Ja przyjechałem do Rzymu w 1989 roku, żeby kontynuować swoje studia i zdobyć doktorat na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Potem wróciłem na rok do Polski i byłem w seminarium w Krakowie, po czym udało mi się wrócić do Rzymu i pracować w sekretariacie w Watykanie. Tak się złożyło, że po prostu zamieszkałem tutaj przy kościele św. Stanisława, a w 2007 roku, kiedy ksiądz arcybiskup Szczepan Wesoły skończył 80 lat i przeszedł na emeryturę, ja zostałem mianowany rektorem tego kościoła i stałem się odpowiedzialny za duszpasterstwo Polaków w diecezji rzymskiej. Tak to trwa do dzisiaj. To nie był do końca mój wybór, tylko propozycja, która przyjąłem i która wiązała się z bardzo pięknym doświadczeniem bliskiej współpracy z Janem Pawłem II.

Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć coś więcej na temat hospicjum św. Stanisława Biskupa i Męczennika?

Zdjęcie: Jan Rzepka

Ks. Paweł Ptasznik: Hospicjum ma bardzo długą historię, która wiąże się z początkami samego powstania kościoła. Hozjusz starał się zaraz po wybudowaniu kościoła o to, żeby obok kościoła powstały budynki, w których pielgrzymi przybywający z Polski mogliby się zatrzymać. Tak więc hospicjum od samego początku to nie była instytucja w dzisiejszym znaczeniu tego słowa – zwyczajnie służyło pielgrzymom przybywających do Rzymu. Potem różne były losy tej instytucji, na przykład po powstaniu listopadowym, kiedy Rosjanie przejęli kościół, przejęli również hospicjum; Francuzi, kiedy przejęli w czasach napoleońskich kościół, sprzedali hospicjum, które potem udało się jednak odzyskać; po pierwszej wojnie światowej, kiedy udało się odzyskać kościół, hospicjum znowu stało się miejscem dla Polaków. Dzisiaj wróciliśmy do tej idei i to miejsce, w którym się znajdujemy, jest częścią hotelu, który również służy pielgrzymom, nie tylko polskim, ale Polakom właśnie w sposób szczególny. Wiadomo, że dzisiaj pielgrzymi nie mają specjalnie trudności ze znalezieniem miejsca w Rzymie, ale starają się jednak przychodzić do kościoła, przynajmniej zapoznać się z historią naszego polskiego miejsca za granicami naszej ojczyzny i zawsze mogą tutaj znaleźć wsparcie. Istnieje przy kościele również biuro informacji dla pielgrzymów. W normalnych czasach ono funkcjonowało ten sposób, że prosiliśmy prefekturę papieską o bilety dla pielgrzymów (służyły one potem wejściu na audiencję) i te grupy były wyczytywane w czasie audiencji. Wszelkie informacje, jakich pielgrzymi potrzebowali, mogli u nas znaleźć.
W tym momencie aula jest jedyną otwartą częścią hotelu ze względu na pandemię i na brak turystów i pielgrzymów, nie funkcjonuje właściwie od marca.

 

Wszelkie informacje na temat kościoła św. Stanisława biskupa i męczennika mogą Państwo znaleźć na oficjalnej stronie kościoła: duszpasterstwopolakowwrzymie.com

Wywiad przeprowadziła Martina Chmielewska

 


 

 Versione in italiano

Chiesa e Ospizio di San Stanislao vescovo e martire – prime tracce della Polonia in Italia

 

Ubicata in Via delle Botteghe Oscure a Roma la chiesa Di Santo Stanislao Vescovo e Martire è il più antico „testimone” della Polonia in Italia. È in realtà l’unica vera chiesa polacca nella Città Eterna, e le sue radici raggiungono il XVI secolo.

La costruzione della chiesa polacca ebbe inizio grazie al cardinale Stanislao Osio; fu grazie alla sua richiesta durante il giubileo nel 1575, quando Papa Gregorio XIII ha assegnato il compito di costruire una chiesa-tempio polacca – S. Salvatore Dei Pensili (costruita sulle fondamenta di un teatro romano), poiché fu tenuto presente che i polacchi, unici tra le varie popolazioni estere nella Città Eterna, non avevano nessun posto, dove potessero trovare supporto. Il cardinale Osio ufficialmente prese il possesso del tempio il 6 dicembre 1578, dopodiché iniziarono i lavori dell’edificio quasi dalle fondamenta, poiché esso si trovava in uno stato molto deteriorato e richiedeva una ristrutturazione immediata, mentre l’edificazione fu finanziata dalla coppia reale- Anna Jagiellonka e Stefano Batory- e dalle famiglie magnatizie.
Purtroppo il cardinale morì prima che terminassero i lavori della struttura e dopo la sua morte il progetto fu finito dal suo segretario, prete Stanislao Reszka. Nel 1591 il tempio fu conservato dal cardinale Gregorio Radziwiłł, e accanto alla chiesa sorse un ospizio accogliente i pellegrini e studenti polacchi.

L’aspetto attuale della chiesa giunse nel 1757. Le decorazioni, invece, provengono dai tempi regnati da Stanislao Augusto Poniatowski e il suo stemma Ciołek fu messo proprio sopra il presbiterio. Dopo le spartizioni della Polonia arrivarono tempi difficili per la chiesa polacca; tutto iniziò dalla conquista di Roma da parte di Napoleone Bonaparte, il quale fece alloggiare nell’ospizio il suo esercito, buttando fuori i cittadini. Dopo il congresso di Vienna entrambi gli edifici sono stati passati allo zar russo, che li trasformò in una chiesa ortodossa e vendette gli oggetti di maggior valore. Fu solo grazie al vescovo Adam Stefan Sapież, che trovò la chiesa abbandonata nel 1920,  se la chiesa venne restaurata dai polacchi.
Fu concordato un immediato restauro che venne interrotto durante la seconda guerra mondiale. Infine la ristrutturazione è stata completata nel 1991. Attualmente, la chiesa e l’ospizio sotto forma di hotel costituiscono la centrale pastorale polacca a Roma.

Grazie alla possibilità di condurre un’ intervista con l’attuale rettore, prete Paweł Ptasznik, il quale si è trovato a Roma per continuare gli studi accettando inoltre una “proposta legata a una bellissima esperienza riguardante una stretta collaborazione con Jan Paweł”, ho avuto la possibilità di conoscere meglio la storia contemporanea e passata della chiesa.

In che modo la chiesa raccoglie e riunisce intorno a se i polacchi?
P. Paweł Ptasznik: La Chiesa riunisce i credenti, quindi la Chiesa di S. Stanisław è il centro pastorale per l’intera diocesi di Roma, per la Polonia italiana con sede a Roma. L’organizzazione del ministero pastorale nazionale, cioè in questo caso polacco, è la missione concurae animarum, ad esempio in America o in Inghilterra è semplicemente chiamata parrocchia personale, mentre in Italia non esiste una cosa del genere. La missione concurae animarum ha fondamentalmente la stessa struttura, cioè funziona come una parrocchia senza territorio, quindi qui celebriamo tutti i sacramenti, dal battesimo alla cresima e al matrimonio, inoltre abbiamo tutti i libri parrocchiali come ogni parrocchia. È un luogo centrale. Ci sono altre istituzioni, le cosiddette vice cappellani: una a Ostia e l’altra da sacerdoti redentoristi a Via Merulana, dove sono presenti anche comunità polacche, inoltre in varie altre chiese si celebrano messe in polacco, quindi è semplicemente la parrocchia dove vengono i fedeli. Oltre a queste circostanze pastorali, come le messe domenicali, durante la settimana si tengono messe, devozioni, catechismo per bambini o per giovani prima della cresima. Ci impegniamo anche a promuovere in qualche modo la cultura polacca, quindi tutti gli eventi culturali, se possono essere organizzati, si svolgono qui. In un certo senso attrae polacchi interessati, e non solo, ma anche italiani, soprattutto mogli o mariti di famiglie italo-polacche che partecipano altrettanto alla nostra vita parrocchiale.

Come unica chiesa polacca a Roma, come sostenete la Polonia nella Città Eterna?
P. Paweł Ptasznik: Oltre alla cura pastorale, proviamo pure ad aiutare in un modo diverso: ci sono centri di consulenza, ad esempio un centro di consulenza familiare, e recentemente è stato avviato un centro di consulenza sociale, il che significa che puoi scoprire come gestire tutte le questioni relative al lavoro o all’assistenza medica. Di volta in volta organizziamo anche analisi, ad esempio test del livello dello zucchero. Invitiamo anche vari medici di centri italiani, che poi propongono eventuali cure, se necessario. Un’impresa importante è la scuola polacca, iniziata nel 2009 – una scuola supplementare per bambini che normalmente frequentano le scuole italiane, che si incontrano il sabato e studiano a livello della scuola primaria polacca in classi individuali di lingua polacca, storia, geografia, conoscenza della Polonia, anche il catechismo d’altronde. In più forniamo beneficenza. I senzatetto, che hanno un tale bisogno, possono venire tutti i giorni alle 10 e ricevere un pasto, in questi giorni solo da portare via. Prepariamo i panini che poi loro consumano.
Inoltre, quando si tratta di carità, i bisognosi possono beneficiare dell’aiuto dell’elemosiniere pontificio.

Secondo lei, parroco, i giovani si riuniscono intorno alla chiesa?
P. Paweł Ptasznik: È una domanda difficile. Penso che i giovani abbiano bisogno di una chiesa, ma nel nostro caso è difficile dal punto di vista locativo. La nostra chiesa si trova nel centro della città e  tutti vivono abbastanza distanti tra loro, quindi per svolgere qualsiasi incontro bisogna intraprendere un viaggio.
Oggi i giovani, soprattutto quelli che non sono adulti e non possono muoversi autonomamente, dovrebbero chiedere la disponibilità dei propri genitori, un grande ostacolo per loro. I giovani beneficiano della messa, confessione, si preparano alla cresima. Oggigiorno questi gruppi stanno diventando più piccoli, penso che questo sia anche dovuto al fatto che molti polacchi, soprattutto i giovani che hanno delle prospettive davanti a sé, semplicemente lasciano l’Italia e vanno per tutta la vita a vivere in Polonia. Un certo numero di giovani che hanno completato le scuole secondarie qui, si stanno recando in questo momento a studiare in Polonia, il che è un ottimo fenomeno per quanto riguarda la Polonia e i giovani, ma noi, come pastorale italiana, in questa maniera li perdiamo. In seguito abbiamo la pastorale studentesca, coloro che vengono qui per l’Erasmus o altre tipologie di scambi per rimanere tutto l’anno per studiare, alcuni vivono con le loro famiglie a Roma, altri sono venuti dalla Polonia per i loro studi. Ci stiamo impegnando per incontrarli. Ci sono inoltre altre forme di coinvolgimento dei giovani, come per esempio il gruppo di danza. In generale, ci sono più persone anziane qui, i giovani sono di meno, ma ci sono.

Che impatto hanno avuto le visite del Papa sulla chiesa?
P. Paweł Ptasznik: Nella storia della nostra chiesa molti papi venivano in questa chiesa per pregare in circostanze storiche diverse. Con maggior piacere ricordiamo la visita del papa Giovanni Paolo II nel 1979, 1992, 2000 e questi sono stati degli avvenimenti molto importanti per noi e per la chiesa stessa, un grande onore spirituale per tutti coloro che hanno avuto l’opportunità di partecipare a questi incontri. Papa Benedetto doveva essere con noi, ma non ha fatto in tempo poiché diede le dimissioni in precedenza, mentre Papa Francesco è stato con noi subito dopo la canonizzazione di Giovanni Paolo II. È stata una circostanza eccezionale, dovuta al ringraziamento indirizzato a tutto il pontificato di Giovanni Paolo II. Penso che quest’incontro abbia lasciato molto nel cuore di tutti i fedeli, che erano sicuri di aver avuto l’opportunità di incontrarlo non solo in chiesa, ma anche in quella sala. Sono stati degli accoglienti incontri di famiglia. Il Santo Padre ha cercato di arrivare e comunicare a tutti ciò con cui è venuto, ovvero Cristo.

Come si è trovato il sacerdote a Roma? Quando è venuto e perché?
P. Paweł ptasznik: Nel caso di un sacerdote, di solito è collegato alla decisione del vescovo della diocesi a cui si appartiene. Sono venuto a Roma nel 1989 per proseguire gli studi e ottenere il dottorato presso la Pontificia Università Gregoriana. Poi sono tornato in Polonia per un anno e sono stato al seminario di Cracovia, poi sono riuscito a tornare a Roma e lavorare in segreteria al Vaticano. È capitato che ho vissuto qui nella chiesa di S. Stanislao e nel 2007, quando l’arcivescovo Szczepan Wesoły ha compiuto 90 anni e si è ritirato per poi andare in pensione, sono stato nominato rettore di questa chiesa e sono diventato responsabile della cura pastorale dei polacchi nella diocesi romana. È così che continua oggi. Non è stata proprio una mia scelta, ma un’offerta che ho accettato e alla quale è legata una bellissima esperienza di stretta collaborazione con Giovanni Paolo II.

Ci potrebbe dire qualcosa in più riguardo l’ospizio di santo Stanislao vescovo e martire?
P. Paolo Ptasznik: L’ospizio ha una storia molto lunga, che è legata agli inizi della chiesa stessa. Osio si è impegnato di costruire degli edifici intorno alla chiesa nei quali i pellegrini polacchi potessero alloggiare. Quindi l’ospizio all’inizio non era un’istituzione come la intendiamo noi oggi, ma era semplicemente un alloggio per i pellegrini che venivano a Roma. Successivamente sono accaduti vari cambiamenti, per esempio dopo l’Insurrezione di novembre, quando i Russi presero la chiesa, si impossessarono anche dell’ospizio; i francesi, quando presero il possesso la chiesa ai tempi napoleonici, vendettero l’ospizio che poi si riuscì a recuperare; dopo la prima guerra mondiale, quando riuscirono a riprendere la chiesa, l’ospizio divenne di nuovo un posto per i polacchi. Oggi siamo tornati a questa idea e questo posto, nel quale ci troviamo, è parte di un hotel, che utilizzano pure i pellegrini, in particolare, ma non solo, quelli polacchi. Si sa che oggi i pellegrini non hanno particolari problemi per alloggiare a Roma, ma comunque cercano di venire nella chiesa, anche solo per conoscere la storia del nostro posto fuori dai confini della nostra patria e poter trovare sempre supporto qui. Prima ancora della pandemia chiedevamo una prefettura papale per i biglietti per i pellegrini (servivano dopo per partecipare all’udienza) e questi gruppi erano poi nominati durante l’udienza. Qualsiasi informazione, che serviva ai pellegrini, la trovavano da noi. In questo momento l’aula è l’unica parte aperta dell’hotel e a causa della pandemia, della mancanza di turisti e dei pellegrini non funziona da marzo.

Ulteriori informazioni riguardo la chiesa di San Stanislao vescovo e martire potete trovarle sul sito ufficiale della chiesa:

Home

Traduzione a cura di Elisabetta Zavaglia e Daniel Zenelli

Testo originale Martina Chmielewska


Lubisz portal polonijny POLONIA TO MY? Dziękujemy!
Polub też nasz fanpage na Facebooku i udostępnij posty.
Powiedz o nas znajomym; jesteśmy też na Instagramie!